Mój sprawdzony przepis na gofry
Nagle naszła mnie ochota na coś słodkiego. Coś, co by poprawiło mi nastrój i dodało pozytywnej energii. I jakiejś mocy do działania może... Otwieram szafkę ze słodyczami a tam... pustki. Ani widu ani słychu czegokolwiek. Zero czekolady. Zero ciasteczek. Totalne null. ZERO. Przez duże Zet.
Wkurzyłam się. Dlaczego nie mogę mieć zapasów? Dlaczego nic nie mam w domu... Dlaczego?
Chyba wszyscy wszystko zjedli....
Zasmucona poszłam się położyć, żeby nie myśleć o jedzeniu.
.
.
.
.
Eureka!
Wiem zrobię gofry!
Na to zawsze jest pora. Na to zawsze jest smak.
A w lecie... gofry to totalna finezja smaków!
Uwielbiam!
Gofry od zawsze kojarzą mi się z czymś abstrakcyjnym. Czymś, czego nie można jeść na co dzień. Bo są niezdrowe. Bo tuczą. Bo mają miliony kalorii. I tonę cukru. O zgrozo. Na to bita śmietana, hektolitry słodkiej polewy i owoce. Niebo...
Zapach gofrów zachwyca. Wyczuję go wszędzie. I nawet, kiedy nie jestem głodna, nagle najdzie mnie na nie ochota. Serio...
Chciałam wyjść poza schemat. Chciałam spróbować czegoś innego. Nieszablonowego. Chciałam stworzyć coś bardziej fit. Gofry, które można jeść bez wyrzutów sumienia. Które smakują porównywalnie z tymi z nad morza. Takie, które można zjeść na śniadanie i cieszyć się swoistego rodzaju pokładami energii.
Zrobiłam.
I robię je już od trzech lat!
Jeśli masz ochotę na takie smakowitości - nie czekaj. Już teraz dzielę się z Tobą sprawdzonym przepisem! Gofry z niego są kolokwialnie mówiąc - mistrzostwem świata.
Luby, po zjedzeniu ich stwierdził, że chyba gofry polubi, bo do tej pory kojarzyły mu się tylko i wyłącznie ulepkiem. A one jednak są dobre. Mają jakąś wartość. I sycą. Co najważniejsze nie są to tylko puste kalorie!
GOFRY IDEALNE NA ŚNIADANIE CZY DESER
- 1 szklanka mąki pełnoziarnistej
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 1/4 szklanki mleka
- 3/4 szklanki wody lekko gazowanej
- 2 duże łyżki oleju
- szczypta soli
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki stewi
- 2 jajka
Z racji tego, że jestem leniuchem i lubię szybkie rozwiązania - białek od żółtek nigdy nie oddzielam i nie ubijam na sztywno. NIE CHCE MI SIĘ.
Wrzucam wszystko do jednej miski, dokładnie mieszam przy użyciu łyżki (jasne, można użyć blendera czy miksera, ale mnie po prostu nie chce się tego potem MYĆ!) i rozlewam na bardzo rozgrzanej gofrownicy (Przed pierwszym użyciem gofrownicę warto posmarować niewielką ilością oleju, by ciasto nie przywierało). Piekę, aż całość pięknie się zarumieni i podaję z czym popadnie.
Dzisiaj gofry podałam z serkiem typu Almette rozrobionym z jogurtem naturalnym, z lekką nutą cukru z prawdziwą wanilią i owocami sezonowymi prosto z ogrodu.
PYCHA
JEST SZTOS
A ZAPACH... ZNIEWALA ZMYSŁY!
Śmiało mogę stwierdzić, że taka wersja gofrów dużo bardziej mi odpowiada aniżeli ta standardowa, przesłodzona i mega zapychająca.
Idealnie pasuje na śniadanie, zarówno dla małych jak i dużych. Ba, sądzę że nawet osoba dbająca o linię nie pogardzi takim kwiatkiem (chociaż przepis może nieco zmodyfikuje).
W przyszłości planuję jeszcze spróbować gofry jaglane.
Masz sprawdzony przepis? Chętnie skorzystam!
Uwielbiam gofry, ale w domu mi nie wychodzą. Nie wiem, czy moja gofrownica jest za słaba? Jakiego używasz sprzętu?
OdpowiedzUsuńmoże źle nagrzewasz? Cieżko mi określić jaki mam sprzęt. Ma już dobre kilkanaście lat ;)
UsuńDawno nie jadłam gofrów.
OdpowiedzUsuńPrzepis łatwy ale ja i tak gofrownicy nie mam :D
OdpowiedzUsuńMMMM cudownie wygladają <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/07/red-shirt.html
a smakują jeszcze lepiej LD
UsuńCałe wieki nie jadłam gofrów :)
OdpowiedzUsuńi jak Ty w ogóle funkcjonujesz ;) ? ;)
UsuńUwielbiam gofry. Jak tak patrzę na te zdjęcia to robię się głodna. Będę musiała wykorzystać ten przepis :) pozdrawiam serdecznie i zapraszam na http://super-ciuchy24.pl :)
OdpowiedzUsuń