Kiedy kilka tygodni temu u wybrzeży Norwegii pojawił się przywiązany wieloryb bieługi, spekulowano, że został wyszkolony przez rosyjską marynarkę wojenną i jakimś cudem uciekł.
Od tego czasu stał się stałym elementem miasta Hammerfest położonego w wiosce Tufjord w pobliżu najbardziej wysuniętego na północ punktu Norwegii. Biały vahalit jest dość przyjazny w stosunku do mieszkańców, co świadczy o tym, że w pewnym momencie był szkolony przez ludzi. W kontaktach z ludźmi jest tak wygodnie, że mieszkanka Linn Saether stwierdziła, że „kiedy to nazwiesz, to samo do ciebie przyjdzie”.
Bieługa pozwala ludziom ją głaskać, a naukowcom umożliwiono zdjęcie wąskiego paska, na którym, jak odkryli, znajdował się uchwyt na aparat.
Bieługa pokazała także, jaka jest przyjazna, odzyskując telefon młodej kobiety, która przypadkowo upuściła go do oceanu. To wideo stało się wirusowe.
Ina Maniska była z przyjaciółmi w dokach, aby odwiedzić wieloryba, a bieługa podeszła, aby ich przywitać. Kiedy rozglądali się po nabrzeżu, telefon Maniski przypadkowo wypadł z kieszeni i wpadł do wody. Ona i jej przyjaciele myśleli, że straciła rozum, ale wtedy bieługa zanurkowała w ciemną wodę.
Kiedy się wynurzył, delikatnie trzymał telefon w ustach. Maniska była zszokowana i zachwycona, pisząc na Instagramie: „kiedy zwierzęta są milsze od ludzi”.
Oto niesamowity klip wideo przedstawiający wieloryba odzyskującego swój telefon.
Biorąc pod uwagę stopień udomowienia wieloryba, nie jest jasne, czy jest w stanie samodzielnie przetrwać na wolności, dlatego urzędnicy uważnie go obserwują. Według „Washington Post” rozważają zabranie jej do schroniska na Islandii, co może leżeć w jego najlepszym interesie ze względu na jego zdrowie i bezpieczeństwo.
